Zima w rytmie małych kroków
Nowy rok rozpoczął się dla mnie dość intensywnie i pracowicie. Chciałabym móc napisać w ten sposób również na temat swojej rękodzielniczej aktywności, ale niestety to nie jest takie proste… Na co dzień ilość wolnego czasu pozostawia wiele do życzenia, a gdy ten już się znajdzie, zdarza się, że zwyczajnie brakuje mi sił i ochoty, by wcielać w życie bardziej skomplikowanie i wymagające projekty. Pomimo wszystko wykorzystuję każdą nadarzającą się sposobność, żeby chociaż te rozpoczęte już robótki szydełkowe nie zarosły kurzem zapomnienia i nie wylądowały w „biurze projektów niedokończonych”.
Obecnie najwięcej uwagi staram się poświęcać dzierganiu klasycznego obrusa, o którym wspominałam już jakiś czas temu (tutaj), stopniowo przekładając stylowy, autentycznie zabytkowy wzór z kołkowego oryginału na kolejne rzędy szydełkowych słupków i oczek łańcuszka, poganiana wielką ciekawością końcowego efektu tej specyficznej „transkrypcji”, a właściwie rekonstrukcji. O którym, kiedy wreszcie nadejdzie ten jakże upragniony i zapewne długo wyczekiwany moment, oczywiście nie omieszkam tutaj szczegółowo opowiedzieć. Ale to wymaga jeszcze sporo cierpliwości. Wszystko w swoim czasie…
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: koronka filetowa, koronka klockowa, koronka kołkowa, nici bawełniane, obrus