Wielka podróż małego misia
Przyjrzała się stworzeniu siedzącemu na walizce. Wyglądało ono na bardzo niezwykłego niedźwiedzia. Było brunatne, w brudnym odcieniu, a na głowie miało przedziwny kapelusz z szerokim rondem – śmieszny kapelusz, jak powiedział pan Brown. Spod ronda spozierała na panią Brown para dużych, okrągłych oczu.
Michael Bond: Miś zwany Paddington. Wydawnictwo Znak. Kraków 2009
Kilka tygodni temu dostałam zamówienie na takiego właśnie bajkowego misia w wersji szydełkowej. Projektowanie i praca w trójwymiarze wymagały nieco gimnastyki, zarówno palców, jak i szarych komórek. Ale był to bardzo przyjemny wysiłek.
W ruch poszła karmelowa włóczka bawełniana Limone 79 (50 g/125 m) niemieckiej firmy Schoeller+Stahl. Z niej powstał zarówno sam misiek, jak i mocowania drewnianych guzików/koralików. Do wykonania niebieskiego płaszczyka wykorzystałam połączony z dwóch motków włoski kordonek bawełniany Lana Gatto Cable’ 8 (50 g/283 m). „Przedziwny kapelusz” zaś wydziergałam z czerwonej czeskiej bawełnianej Snehurki (50 tex x 3/30 g/200 m). Przydała się również odrobina czarnego i brązowego bawełnianego kordonka Karat 8 (76 tex x 2/10 g/65 m) polskiej firmy Ariadna, na wyszywane oczy, brwi oraz pyszczek misia. Pracowałam szydełkami 1,8 mm i 1,1 mm, a także średniej grubości igłą do haftu.
Dni mijały, a pan Paddington stopniowo rósł i nabierał kształtów, stroił się i szykował do swojej wielkiej podróży. Wreszcie, starannie wypchany watą aż po czubek noska, żegnany z łezką żalu w oku (bardzo przywiązuję się do swoich szydełkowych „dzieci”), wyruszył na pierwsze spotkanie ze swoją nową Panią…
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: amigurumi, guziki, koraliki drewniane, kordonek bawełniany, maskotka, miś, nici bawełniane, włóczka bawełniana
O jejciu! Jaki jestem piękny!
Nawet mi się udał, powiem nieskromnie.
Paddington jak żywy!
Tak miało być.