Niciany urok minionych jesieni
Sezonowa zmiana domowych dekoracji to zawsze dobra okazja, by stworzyć coś świeżego. Ale w ten sposób powstaje co najwyżej kilka nowych przedmiotów. Cała reszta to jest solidna, głównie tekstylna baza, skomponowana według kolorystycznego klucza oraz niektóre wyroby z wcześniejszych sezonów.
Prace nad tegorocznymi jesiennymi nowościami z przyczyn nie do końca ode mnie zależnych, niestety głównie zdrowotnych, nieco się opóźniają. Dlatego dziś jeszcze jeden, po serwetkach z poprzedniego wpisu, rzut oka na moją nicianą twórczość, tym razem z naprawdę bardzo dawno minionych jesieni.
Jak na tę porę roku przystało, wszystko zanurzone w świetlistym odcieniu starego złota (niełatwym do uchwycenia szklanym okiem), a to dzięki delikatnemu bawełnianemu kordonkowi Snehurka (50 g / 200 m), rodem zza południowej granicy. Okrągłą ażurową rozetę wykonałam na podstawie wzoru znalezionego w jednym z czasopism robótkowych. Wieńczące ją pęczki, łuki i pikotki powstały z nieco jaśniejszej i grubszej, ciaśniej skręconej, a wyraźnie bardziej błyszczącej, anonimowej nici z odzysku.
Zestaw z gwiaździstym motywem to jeden z najstarszych wydzierganych przeze mnie szydełkowych kompletów. Jest wierną kopią serwetek, które dla mojej Babci wykonała jedna z towarzyszek jej sanatoryjnych kuracji. Pokazywałam je tutaj dawno temu, w pierwszych latach istnienia bloga. Jednak tym razem, dla odświeżenia starej formy, podczas blokowania zmieniłam ich kształt na ośmiokątny.
No i na tym na razie koniec nicianych sezonowych opowieści. Moje ręce szczęśliwie wracają już powoli do formy, a głowa chwyta ciut pogubioną wenę, więc spodziewajcie się tu wkrótce jesiennych szumów i szelestów. Będą szkiełka, sznurki… i kto wie, co jeszcze? Ja to wiem! Ale nie powiem… Cierpliwości!
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: dekoracja wnętrz, kordonek bawełniany, nici bawełniane, serwetka