Koniec sezonu na dziergane dynie
Nie raz już pisałam, że jesień to moja ulubiona pora roku. Zazwyczaj pilnuję więc, by towarzyszące jej kolory i nastroje snuły się po mojej szydełkowej pracowni możliwie jak najdłużej. W tym roku jednak kolejne kartki z robótkowego kalendarza sfruwają znacznie szybciej.
Już bowiem pod koniec października, gdy przebrzydła grypa unieruchomiła mnie na dwa tygodnie pod kocykiem, poczułam pierwszy zimowy powiew. Spod szydełka sypnęło więc kilkoma ażurowymi nicianymi śnieżynkami. A potem kilkunastoma i kilkudziesięcioma…
Od tamtej pory szydełkowe zaspy nadal rosną, a po głowie i między palcami a szydełkiem plączą się coraz to nowe ozdobne, prezentowe świąteczne projekty. Niestety, nie mogę jeszcze zdradzić nic więcej, ponieważ nie chcę popsuć tych zaplanowanych niespodzianek.
Ale zanim Pani Zima na dobre rozgościła się w mojej robótkowej krainie, wyrosła w niej cała grządka miniaturowych szydełkowych, bardzo jesiennych dyniek. Pierwszą porcję mieliście już okazję obejrzeć w przedostatnim wpisie. Jak zapewne pamiętacie, powędrowały hen daleko, bo aż niemal na drugi koniec Polski, do Anety z Pracowni Romantyczne Szydełko.
Tak mi posmakowało to jesienne szydełkowe ogrodnictwo, że sobie też zmajstrowałam podobną dynię. A potem kolejne dwie, tym razem znów eksportowe. Wszystkie powstały z testowanej od niedawna dość grubej, ale bardzo przyjemniej w obróbce, lniano-bawełnianej nici portugalskiej marki Limol (60% lnu, 40% bawełny / 455 m), w naturalnym, szarawym odcieniu.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o jesienne robótkowe nowości w tym sezonie. Czas na poważnie zabrać się za realizację pomysłów na kolejną, nie mniej wyjątkową, porę roku, w myśl popularnego hasła anglosaskich miłośniczek dzianiny: Zima idzie, dziergaj szybciej!
A jak u Was wygląda dziewiarski lub w ogóle rękodzielniczy kalendarz prac? Jak wcześnie lub jak późno przestawiacie się na kolejny sezon i związane z nim projekty? Bardzo jestem ciekawa, w jakim to rytmie pulsuje teraz życie w Waszych warsztatach i pracowniach!
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: amigurumi, kordonek lniany, nici lniane, szydełkowa dynia
Wiec czekamy na gwiazdki …
Produkcja trwa. Wszystko w swoim czasie…
U mnie też zagościła już zima, śnieg pada intensywnie 😉 i oczywiście prezenty gwiazdkowe też w trakcie robienia… A pomysły wiosenne już pomału kiełkują 😉
U mnie za oknem jeszcze jesienna plucha, ale w głowie i pod szydełkiem już tylko zimowe, świąteczne klimaty. I wyścig z czasem… 🙁
Bardzo piękna jesień u Ciebie! Pozdrawiam 🙂
Dziękuję bardzo. 🙂 Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Szkoda, że tak szybko jesień minęła, bo uwielbiałam czytać o kolejnych dyniach 😉 no i u mnie nastał czas prezentów i niespodzianek, o których nie mogę za bardzo pisać, myślę czym tu wypełnić tę lukę 😉
Dyńki wrócą za rok, obiecuję! 😉 Tyle sobie tego zimowego i świątecznego zaplanowałam, że nie wiem, czy zdążę, choć zaczęłam dziergać już w październiku. A jeszcze bloga trzeba czymś karmić. No i normalnie żyć. Doba to za mało… 🙁
U mnie jesień przeplata się z zimą ale ta pierwsza jeszcze wygrywa. 🙂
W stolicy pogoda jeszcze zupełnie jesienna. Dziś było +10 stopni. Ale ja już walczę z zimowymi projektami, a raczej z ciągłym niedoczasem w ich realizacji… 🙁
Na szczęście jest jeszcze szansa na dynie do jedzenie. Ewentualnie zawsze można chwilowo zmienić repertuar 🙂
O tak, uwielbiam dynie! Mniam… 🙂 Zmiana szydełkowego repertuaru już się chyba jednak w tym sezonie nie uda.
Szkoda, że już koniec sezonu na dynie, ale zaczynają się inne fajne sezony 🙂 Twoje dynie są urocze 🙂
Tak to już jest, co roku od nowa… Dziękuję! 🙂
Dyńki w rzeczywistości są jeszcze piękniejsze, misternie wykonane z dbałością o szczegóły. Bardzo dziękuję!
Bardzo się cieszę. 🙂