Biała magia z szydełkiem w ręku
Naciskamy przycisk i działa lub świeci. Odkręcamy kran – płynie, ciepła bądź zimna, do wyboru. Wieczorami wesoło podrygują i trzaskają w kominku, jeśli ktoś takowy posiada. Obłaskawiliśmy najpierw wodę i ogień, a potem również elektryczność. Cywilizacja poszła i ciągle wędruje naprzód. Dziś już tylko poważne awarie lub wielkie katastrofy uświadamiają nam co jakiś czas, jak jesteśmy mali i bezbronni wobec potęgi żywiołów. I jak bardzo, pomimo wszystko, od nich zależni.
Tak sobie myślę, że wczorajsze święto (niektórzy pewnie zakrzykną, że pogańskie!), nie traktowane religijnie, może być doskonałym pretekstem do łagodnego, bo pozbawionego grozy i dramatyzmu, przypominania o odwiecznych siłach natury, które ukształtowały planetę, na której żyjemy i przez wieki miały ogromny wpływ na ludzkie dzieje. Tym bardziej, że nawet dziś, w XXI wieku, zdobycze cywilizacji nie wszędzie na świecie są jednakowo znane, powszechne, dostępne i oczywiste.
Dla mnie, nie tylko ten jeden raz w roku, przebłyskami takiej świadomości są chwile, gdy zapalam świece i wpatruję się w ich wątłe płomyki. Gdy gasną elektryczne światła, ciemność na moment znów przybiera swój pierwotny, groźny wymiar. Naturalne światło, jakie daje taki ogień, natychmiast budzi jednocześnie pierwotny respekt, ale również błogie poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Bo oto jesteśmy, tu i teraz, w kręgu światła. Biała, domowa magia, na przekór ledom i neonom…
A jeśli o magii światła mowa na blogu poświęconym robótkom szydełkowym, to cóż mogło z tego wyniknąć? Tak, dobrze widzicie – kolejny duet ubranych w ażury lampioników, tym razem na bazie słynnych biedronkowych słoiczków po jogurcie. Ten zestaw powstał z następnej zapomnianej nici, wygrzebanej z czeluści mojego dziewiarskiego „skarbca” podczas niedawnych porządków.
Nie posiada niestety banderoli, więc głowy nie daję, ale struktura włókien, rozmiar i kanciastość motka oraz masywna, duża tekturowa szpula w jego wnętrzu mogą sugerować, że jest to bawełniany kordonek Maxi (565 m/100 g), tureckiej firmy Altin Basak, w klasycznym jasnym odcieniu écru. Machałam uniwersalnym, często do takich nici używanym szydełkiem o średnicy 1,25 mm.
Wzór zaprojektowałam sama, modelując robótkę poprzez dodawanie lub ujmowanie oczek łańcuszka w łukach, stosownie do kształtu każdego słoiczka. Obie koszulki wydziergałam specjalnie nieco luźniej, by można je było zdejmować do prania. Żółte satynowe wstążki, zawiązane na kokardki, pełnią więc nie tylko funkcję dekoracyjną, ale i przytrzymują szydełkowe siatki na właściwym miejscu.
Słoiczkowe lampioniki, zaopatrzone jeszcze w żółte pachnące świeczki typu tea-light, kilka dni temu powędrowały do mojej Mamy, w ramach prezentu urodzinowego. Nie zdążyłam ich „przetestować”, więc by świetlnej magii stało się zadość, użyłam swoich, które pokazywałam i opisałam tutaj.
Na koniec dodam jeszcze tylko, że do wieczornej sesji zdjęciowej w blasku lampionikowych świec zmotywowała mnie Kasia Kowalik. A teraz już zostawiam Was w magicznym kręgu światła…
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: kordonek bawełniany, recykling, szydełkowy świecznik, wstążki
Śliczne. 🙂 Bardzo lubię wieczorem, kiedy jest ciemno zapalić kilka świeczek (właściwie teraz tealightów) i obserwować jak ich płomienie wyczarowują piękne cienie. 🙂
Dziękuję. 🙂 Ja od dziecka wprost uwielbiam światło świec i tworzony przez nie roztańczony teatr cieni! Może wzięło się to stąd, że kiedyś mieszkałam w małej miejscowości, w której często zdarzały się nawet kilkugodzinne przerwy w dostawie prądu. Pod ręką był więc zawsze zapas świec i lampa naftowa. Dziś mam sporą kolekcję zarówno samych ozdobnych świec, jak i lampionów, świeczników itp. Większość stale jest w użyciu, zwłaszcza teraz latem.
Bardzo dziękuję 🙂 cieszą się moje oczy i dusza 🙂
jest klimat i jest w tym spokój 🙂
Bardzo mi miło. 🙂 Chyba wyszło mi szydełkowe zen… 😉
Podoba mi się.
Dziękuję. 🙂
piękne,czy u Pani znajdę wzór???
Dziękuję. 🙂 Oba zestawy lampioników dziergałam „z głowy”, więc nie mam wzorów.