Bardzo różowa choroba virusowa
Nareszcie mamy kwiecień, już samą swoją nazwą przywołujący na myśl wiosnę i przyrodę, radośnie budzącą się do życia po długim zimowym śnie. To najlepsza, a zważywszy na prognozowane coraz wyższe temperatury, być może już ostatnia w tym sezonie okazja, by móc nacieszyć się wydzierganą jeszcze w styczniu niewielką trójkątną szydełkową chustą, w sam raz do zamotania na szyi.
Nie raz już pisałam, że jestem raczej odporna na szalejące sezonowo niczym grypa rękodzielnicze mody i trendy. Ale minionej zimy i mnie dopadł pewien bardzo specyficzny virus. Jedynym sposobem na uporanie się z nim było jak najszybsze chwycenie za szydełko (3 mm) i włóczkę. I to nie byle jaką, bo cudownie wprost miękką i delikatną, bambusową Alize Bamboo Fine (100 g/440 m) w wersji batic, łączącej pudrowy i cyklamenowy róż, lawendowy, nasycony fiolet oraz mleczną biel.
Do wykonania chusty zużyłam oba motki, kupione dawno temu i tak skutecznie zachomikowane, że trafiłam na nie dopiero podczas niedawnych generalnych porządków w mojej pracowni i wietrzenia tajemnych zakamarków, wypełnionych wszelkiego rodzaju robótkowymi przydasiami. Resztek włóczki wystarczyło mi jeszcze na trzy puszyste chwosty. Dwa z nich obciążyłam masywnymi ceramicznymi koralami w różowej glazurze, by dość krótkie końce chusty nie zsunęły się z szyi lub ramion.
Wspomniane prace porządkowe wciąż są w toku, więc przede mną pewnie jeszcze niejedno inspirujące odkrycie. Poza tym, korzystając z wiosennego zapału, czas znów sięgnąć do Kuferka wstydu, aby dać szansę kilku ciągle jeszcze niedokończonym robótkom. I to nie tylko tym szydełkowym. W kolejce czeka bowiem rozpoczęte szycie, a także parę ledwie muśniętych klejem i papierem szkiełek.
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: chusta, chwosty, korale ceramiczne, włóczka bambusowa
Na szczęście ten wirus jest groźny tylko dla szydełkujących i daje piękne efekty 😉 Bardzo ładna chusta 🙂
Dziękuję bardzo. 🙂 Moja choroba miała na szczęście bardzo łagodny i przyjemny przebieg. 😉
Przyznaję Virusy są wciągające, a Twój prezentuje się pięknie i jest dopracowany w każdym szczególe
Dziękuję. 🙂 Oj tak! I nie warto im się opierać! 😉
Kocham ten wzór – mnie tez dopadł 😉 Piękne kolorki 🙂 Ja mam virus z wełny merino i ta chusta była moją pierwszą i na pewno zostanie ze mną na długo 🙂
Dziękuję. 🙂 Różowy virusek to też moja pierwsza chusta. Ale już nabrałam apetytu na kolejne. Mam kilka upatrzonych wzorów, a podczas porządków znalazłam zapas bardzo kuszących motków… 😉
Mam na swoim koncie jednego Virusa, ale jakoś na więcej nie mam ochoty. 😉 Dobrze, że chociaż temu potrafię się oprzeć. 😉
Ja na razie też poprzestanę na tym różowym Virusie. Ale sam temat dziergania (i noszenia!) chust pewnie będzie miał swój ciąg dalszy. 😉
Mogę prosić schemat z opisem chusty? 🙂
Schemat i opisy najłatwiej znaleźć, wpisując w wyszukiwarkę Google hasło „chusta virus”.
Ok. Dziękuję.
Sporo tych wirusów wszędzie a każdy piękny 🙂
Jak to wirusy – szybko się mnożą. 😉 Dziękuję. 🙂