Robótkowe cytaty: „Sklep na Blossom Street”
Księga Cytatów Robótkowych czeka na kolejne wpisy!
Gdy jesteśmy zdrowi i wszystko idzie tak, jak trzeba, pewnie nawet nie przychodzi nam to do głowy. Ale gdy dopadają nas choroby, troski i kłopoty, wówczas nasze twórcze hobby może stać się również skuteczną terapią i prawdziwą odskocznią od pogmatwanej, bolesnej rzeczywistości.
Dziś możemy sobie o tym przypomnieć dzięki wzruszającemu, ale bardzo podnoszącemu na duchu fragmentowi książki pt. Sklep na Blossom Street, autorstwa Debbie Macomber. Do naszej Księgi Cytatów Robótkowych wpisujemy go dzięki Katarzynie Żak.
[…]
Nauczyłam się robić na drutach, kiedy przechodziłam chemioterapię. Nabieranie kolejnych oczek daje poczucie celu i spełnienia. Kiedy cały świat wali się w gruzy, człowiek zaczyna tęsknić za porządkiem. Odnalazłam go w robótkach ręcznych. Czytałam gdzieś, że robienie na drutach obniża stres w większym stopniu niż medytacja. Dla mnie ten pierwszy sposób był lepszy również dlatego, że wiązał się z czymś namacalnym. Z działaniem, robieniem czegoś konkretnego. Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale byłam pewna, że z drutami w rękach i kłębkiem wełny na kolanach pokonam wszelkie przeciwności. Każdy kolejny splot stanowił jakieś osiągnięcie. Zdarzały się dni, kiedy robiłam tylko jeden rządek, ale nawet wtedy miałam poczucie spełnienia. To było dla mnie ważne. Bardzo ważne.
W ciągu lat nauczyłam robić na drutach sporą grupę osób. Moimi pierwszymi uczniami byli inni pacjenci poddawani chemioterapii. Poznaliśmy się w Centrum Onkologii w Seattle. Wkrótce potem – dzięki mojej inicjatywie – wszyscy pacjenci tego ośrodka, a więc również mężczyźni, robili na drutach małe ręczniczki. Podejrzewam, że klinika dysponuje obecnie dożywotnim zapasem bawełnianych ręczniczków! Następnym wyzwaniem, jakie postawiłam przed swoimi uczniami, było zrobienie małego dywanika. Miewałam porażki, ale znacznie więcej sukcesów. Czułam, że moja cierpliwość została nagrodzona, kiedy inni ludzie też znajdowali w tym zajęciu ukojenie.
Teraz mam własny sklep i sądzę, że najlepszym sposobem na pozyskanie klientów jest zaoferowanie kursów robienia na drutach. Nigdy nie sprzedam dość włóczki, by wyjść na swoje, jeśli będę uczyła, jak się robi ręczniczki. Zacznę więc od kocyków dla dzieci według prostego wzoru mojej ulubionej projektantki, Ann Norling – tylko lewe oczka i prawe.
Nie wiem, czego się spodziewać po tym nowym przedsięwzięciu, ale jestem dobrej myśli. Osobę chorą na raka – lub taką, która miała raka – nic nie stymuluje bardziej niż nadzieja. Ona trzyma nas przy życiu. Jesteśmy od niej uzależnieni.
[…]
Debbie Macomber: Sklep na Blossom Street. Harlequin Enterprises. Warszawa 2012
Zachęcam Was również do lektury pozostałych robótkowych cytatów, a może i całych polecanych przy okazji książek. Mam nadzieję, że znajdziecie wśród nich coś dla siebie (link tutaj).
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: druty, robótkowe cytaty
Robótki ręczne to z pewnością jest forma terapii, bez dwóch zdań. Sama wiem po sobie jak byłam w szpitalu, to gdyby nie szydełko i włóczka, byłby to najbardziej traumatyczny okres w życiu. I to zbliża ludzi, bo przyglądają się, pytają i nawiązuje się porozumienie. Ja po całym dniu marzę, żeby zasiąść w fotelu przy kominku z kawusią, herbatką lub winkiem wziąć szydełko i przenieść się w moją imagilandię szydełkową. Jak szydełkuję, to rozwiązuję problemy, wszystko się w głowie układa, przychodzą nowe pomysły. Szydełkuję potem w łóżku do późna i zawsze zostaje na łóżku kosz robótkowy. Mąż się śmieje, że już dla niego miejsca brak. To tez doskonała terapia na depresję, człowiek ma zajęcie, skupia się nad czymś, tworzy, myśli, jest kreatywny i twórczy. Myślę, że wiele szydełkowiczek jest szczęśliwych, ja jestem, czego wszystkim życzę i pozdrawiam. Elżbieta
Dokładnie tak! Szydełkowanie jest dobre na wszystko! Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Tak, bez wątpienia, to równoległy świat, miękki, ciepły…czasami trudno jest mi z niego się wydostać…może wcale się nie bronię 😉
Niestety, rzeczywistość, w której żyjemy na co dzień robi się coraz bardziej kanciasta. Dlatego takie miękkie i przytulne, bezpieczne równoległe światy są po prostu niezbędne.
Dla mnie szydełkowanie jest odskocznią od codzienności i w zasadzie codziennie muszę „chociaż rządek” zrobić 😛 Bardzo fajny fragment książki 🙂
Mam dokładnie tak samo! Nie wyobrażam sobie wieczoru bez dodania choćby kilku oczek lub rzędów do robótki.
Przyjemna książka. 🙂
🙂
Czytam dość sporo książek i nie pamiętam cytatu o szydełku. 🙂 Ale teraz czytam książkę „Słowik” i tam jest np. o dzierganiu na drutach, które w czasach wojny przynosi ukojenie. I chyba do dziś tak jest. Robótki czy na drutach czy na szydełku odstresowują nas.
Odstresowują, porządkują wewnętrznie, łagodzą napięcia i stresy. Korzyści można by wymieniać jeszcze długo… Może ten cytat ze „Słowika” nadałby się do „Księgi Cytatów”?
Uspakaja taka praca. Pozwala odwrócić myśli i skierować je na coś przyjemnego. Tęskniłam za cytatami 🙂
O tak, wiele razy korzystałam z takiej terapii. Cytaty będą. Im więcej pomocników, tym częściej. 🙂
Szydełkowanie (lub robienie na drutach) leczy nas, uspokaja – jest istną terapią! Zgadzam się w 100%!
Ja ostatnio coraz częściej mam wrażenie, ze gdyby nie szydełkowanie, dawno bym już zwariowała…