Morska butelka jak pocztówka z wakacji

Opublikowane w Decoupage przez Arachne dnia 5 września 2022 • 0 komentarzy

Każdy, kto zaprzyjaźnił się z szydełkiem, dobrze wie, że robótkę bez problemu (no, może oprócz naprawdę wielkogabarytowych projektów) można zabrać ze sobą wszędzie, np. w podróż, a dziergać da się właściwie w każdych okolicznościach. Technika decoupage jest nieco bardziej wymagająca. Potrzebuje bowiem sporo miejsca do wygodnego rozlokowania potrzebnych materiałów oraz narzędzi, w dodatku odpowiednio zabezpieczonego przed zabrudzeniem farbami, klejem bądź lakierem.

Ponieważ nie mam przeznaczonego do takich prac osobnego stolika ani biurka, w razie potrzeby korzystam ze stołu w pokoju lub z większego blatu kuchennego. A że to niezbyt wygodne i siłą rzeczy prowizoryczne rozwiązanie, za nożyczki i pędzle chwytam znacznie rzadziej, niż za szydełko i włóczki. Ale od czasu do czasu w mojej głowie kiełkuje papierowy pomysł, który głośniej, niż inne domaga się realizacji. Takim właśnie projektem, uparcie „turlającym się” po zwojach, była morska butelka.

Samo naczynie pochodzi z domowego odzysku. Pierwotnie mieściło w sobie zapas jednego z płynnych produktów spożywczych. Poszczególne motywy wydzierałam z papierowej serwetki firmy Ambiente Studio i układałam, dostosowując ich rozmieszczenie do kształtu butelki. Po wyschnięciu kleju oraz satynowego lakieru, podstawę szyjki, ucho i gwint oplotłam lnianym sznurkiem. U szczytu korka klejem na gorąco przymocowałam stożkową kompozycję, złożoną z czterech malutkich muszelek.

I tym sposobem wyłowiłam z niebytu (a trochę z własnej głowy) butelkę, co prawda bez listu w środku, ale za to całą wyglądającą jak nieco osobliwa retro pocztówka z nadmorskich wakacji. Butla tak dobrze poczuła się przed obiektywem, że w roli statystki wzięła również udział w sesji zdjęciowej pewnej książki, o której pisałam w innym, bliższym mojemu zawodowi miejscu (szczegóły tutaj). I to już chyba naprawdę będzie ostatnia moja praca na pożegnanie tegorocznego lata. Jesieni, przybywaj więc!