Jesienne nowości pomimo przeciwności

Opublikowane w Decoupage, Szydełkowanie przez dnia 20 października 2022 0 komentarzy

Wirus, który od trzech lat trzęsie światem, na chwilę zatrząsł i mną. Dlatego planowane jeszcze na wrzesień jesienne upiększanie naszych małych czerech kątów nieco się opóźniło. Na szczęście udało mi się zamienić niemal wszystkie swoje plany w czyn jeszcze w złotym, październikowym świetle, tak charakterystycznym dla tego, zdecydowanie najefektowniejszego, etapu jesieni.

Tak jak wspomniałam w poprzednim wpisie, oprócz kolorystycznej bazy, a konkretnie złotej serwety, serwetek i poduszek oraz drobiazgów znanych już z poprzednich sezonów, jak chociażby rude szklane lampioniki, kolekcja dyń i dyniek w rozmaitych rozmiarach czy lniana poduszeczka z szydełkowym liściem, pojawiło się kilka obiecanych nowości. Ale po kolei, zaczynając od stołu.

Największym, a zarazem najbardziej czasochłonnym w wykonaniu novum okazał się obrus z bardzo jesiennym, symetrycznie rozplanowanym motywem ptaków. Chociaż początkowo to barwne stadko nie miało ze stołem zbyt wiele wspólnego, ponieważ było szalem, podarowanym mi przez Pana Męża już dobrych kilka lat temu. Kolory i wzór zniknęłyby zamotane na szyi czy ramionach, materiał czekał więc na swoje godniejsze przeznaczenie. I wreszcie doczekał się tej złocistej, miodowej szydełkowej koronki z bawełnianej nici Kaja (kolor nr 331, 30 g/200 m) z łódzkiej Ariadny, a potem delikatnego usztywnienia oraz blokowania, by obłaskawić jego niesforną, wiskozową wiotkość.

Pośrodku tej barwnej ptasiej czeredy, w glinianym dzbanku, upolowanym podczas jednej z wypraw do Kazimierza Dolnego, stanął trochę rozczochrany bukiet, skomponowany z liści, traw i piór, zarówno takich prawdziwych, jak i stylizowanych, uplecionych z cieniowanych bawełnianych nitek, lnianego włókna, a także z sizalowego oraz papierowego, ozdobnego sznurka florystycznego.

Do szytych i dzierganych dyń, poukładanych w stojącej obok dzbanka płytkiej ceramicznej misie, którą również obsiadły rozćwierkane ptaszki oraz w kilku innych kącikach domu, dołączyły cztery nowe koleżanki. W duchu twórczego recyklingu zamotane zostały z tekstylnych, włóczkowych i sznurkowych resztek. Klasycznych drewnianych „ogonków” użyczyły im zasuszone różane łodygi.

Jesienny wystrój oczywiście nie może obejść się bez świec oraz lampionów. Dwa nieduże słoiczki po spożywczych specjałach, za sprawą kleju i papierowych serwetek, zamieniły się więc w przytulne, bardzo ptasie gniazdka dla „herbacianych” świeczek. A samotną elektryczną świecę w woskowym lampionie otuliłam skrawkiem luźno tkanej lnianej kanwy, do sznurkowej kokardy dodając jeszcze gałązkę z żołędziowymi czapeczkami oraz buczynową łupinę. Ot i taka ta moja jesień!

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!

Tagi: , , ,

Zostaw ślad po sobie!