Skarby w sierpniowych splotach
Upalny, rozprażony słońcem sierpień ma się już powoli ku końcowi. A moje duże dziergadła nadal albo leżą odłogiem, albo rosną w iście żółwim tempie. Robótkową posuchę w tym miesiącu przełamały jedynie trzy naszyjniki z kamieni oraz kolorowych szkiełek, ubranych w proste makramowe sploty.
W pierwszym z nich motywem przewodnim jest brązowy, charakterystycznie pręgowany kwarcyt, noszący zwyczajową nazwę „tygrysie oko.” Największy, trójkątny kamień to pamiątka, chyba jeszcze ze szkolnej wycieczki. Kulki pochodzą z rozerwanej dawno temu bransoletki. A drobne kamyczki zdobiły niegdyś indyjskie kolczyki, zbyt ciężkie jednak, bym mogła je swobodnie i z przyjemnością nosić. Dla odpowiedniego kontrastu wszystko oplata cienki czarny woskowany sznurek. Całości tej kompozycji dopełniają srebrzyste metalowe końcówki, kółka, zapięcie typu karabińczyk oraz czarny łańcuszek do regulacji długości, zakończony masywną kulką, która pierwotnie była… guzikiem orientalnej tuniki.
Drugi wisior, bardzo prosty i oszczędny w swej formie, powstał na bazie sporego, ciemnofioletowego ametystu. Podłużny kamień o obłym kształcie i gładko polerowanych, płynnych krawędziach, to z kolei zakup poczyniony niegdyś na giełdzie minerałów. Jedyne towarzyszące mu ozdoby, to srebrzysta przekładka z podkreślonymi czernią kwiatowymi motywami oraz woskowany sznurek w intensywnym odcieniu fioletu. Kuliste końcówki do mocowania zapięcia, to nic innego jak miniaturowe dzwoneczki, które z premedytacją zwykłam odmontowywać od wiązań przy indyjskich spódnicach i sukienkach.
Sercem trzeciego naszyjnika jest niebieska kulka z zatopionymi w jej szklanej, nieprzejrzystej masie pasmami żółci i czerwieni – mały skarb z czasów dzieciństwa. Towarzyszy jej przyblokowany górnym węzłem płaski indyjski koral z żółtego szkła. Z ceglastoczerwonym woskowanym sznurkiem, z którego powstały wszystkie sploty, wyraźnie kontrastują też drobne ciemnoniebieskie koraliki z cieniowanego szkła, będące pozostałością po kolejnej starej uszkodzonej bransoletce. Całość kompozycji jest na tyle wymyślna, że zastosowałam tu tylko najprostszy karabińczyk z krótkim łańcuszkiem regulacyjnym.
Na sesję zdjęciową letnich wyplatanek załapał się jeszcze bladozielony wisior z amazonitem, który pokazałam i o którym opowiadałam w jednym z poprzednich blogowych wpisów, a dokładnie tutaj, nie będę już więc powtarzać jego historii. To tyle sierpniowych robótkowych nowin. I co dalej? Pogodynki na koniec wakacji wieszczą nieco łagodniejszą aurę, a zatem jest szansa, że moje dziewiarskie moce wreszcie wrócą we właściwych proporcjach, pozwalając pokazać tu coś bardziej pracochłonnego. Ot, chociażby upragniony finał tego kolorowego ażuru, który posłużył za tło pod sierpniowe wyploty…
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: koraliki szklane, makrama, naszyjnik, sznurek woskowany