Ażurowa bransoletka w czerwieni i fiolecie
Chociaż lipiec, z racji urlopu od zawodowych obowiązków, obfitował w czas wolny, to żadna z dużych szydełkowych robótek nie urosła na tyle, abym miała czym pochwalić się tutaj na blogu. Upalne dni skutecznie zniechęciły mnie do okrywania się „kocykami” z dzierganych obrusów czy swetrów. Ale za to do pokazanego w poprzednim wpisie naszyjnika, ozdobionego tajemniczym kamieniem, będącym najprawdopodobniej amazonitem, dołączyła ażurowa, pleciona bransoletka, zmajstrowana w ramach sukcesywnego uszczuplania nadmiernie rozrośniętych przydasiowych zasobów wszelkich.
Trzy pandorki z miodowego szkła z wypukłymi różowymi pączkami róży wśród zielonych listków, dwa duże, drewniane, barwione na fioletowo korale oraz dwie srebrzyste, płaskie przekładki z kwiatowym motywem zamieszkały w splotach czerwonego rzemyka o okrągłym przekroju. Całości dopełniły zaś srebrne końcówki, kółeczka, zapięcie oraz zakończony łezką łańcuszek z dużymi oczkami. Chociaż bransoletka może wydawać się skomplikowana w formie, sposób jej wykonania jest bardzo prosty. Instrukcję znalazłam na portalu Pinterest i oczywiście zmodyfikowałam nieco „po swojemu”.
Dzisiejszy deszczowy i chłodny, niemal zimny dzień wyraźnie przypomina mi jesień. Chociaż do tej prawdziwej zostało jeszcze sporo czasu, jednak Pogodynka wieszczy dłuższe ochłodzenie, może więc na urlopowym finiszu uda mi się podgonić przynajmniej niektóre dziewiarskie zaległości i dokończyć kilka odzieżowych przeróbek, poczynionych nie tylko za pomocą igły z nitką. A skoro już powiało najbardziej inspirującą porą roku, to być może wpadnie mi do głowy jakiś nowy rękodzielniczy pomysł, albo odważnie wrócę do któregoś z odłożonych, zapomnianych na chwilę projektów…
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!