Opowieści z zimowego lasu
Tworząc zestaw nowych dekoracji świątecznych lub tylko dobierając już istniejące ozdoby, kieruję się zazwyczaj konkretną myślą przewodnią. Może to być kolorystyka, styl albo jakiś wybrany motyw. Ponieważ w w tym roku dane mi było spędzić sporo czasu w lesie (co prawda mocno obłaskawionym przez człowieka, ale jednak), to właśnie zimowe leśne zakamarki oraz ich czworonożni i skrzydlaci mieszkańcy stali się wiodącym tematem. Twórcze prace rozpoczęłam jeszcze u schyłku listopada, więc teoretycznie miałam nieco czasu, ale i tak dopieszczałam detale niemalże do ostatniej chwili.
Tym razem szydełkiem pomachałam jedynie symbolicznie, dziergając tylko sznurkową śnieżynkę. Dziewiarskie materiały posłużyły mi za to do zmajstrowania dwóch ptaszków: nicianego rudzika oraz włóczkowo-filcowego gila. Obok nich, na omszałej dębowej gałęzi, zawisły nad stołem trzy szklane sople, długa świerkowa szyszka z przybraniem, wianek z gałązek, do którego przyczepiłam blaszany dzwoneczek, najstarszy w naszej kolekcji, a także wyklejana bombka-łezka z wizerunkami lisów.
Techniką decoupage ozdobiłam również kilka szklanych lampionów różnej wielkości. Duży słój, który wraz z żywymi gałązkami w ptasim wazonie stanął na plastrze brzozy pośrodku stołu, obsiadły wesołe gile. Do mniejszego przytuliły się dwie ciut spłoszone pary zajęcy. Klasyczne słoiczki po deserkach to także enklawa gili, które dobrze poczuły się wśród śnieżnych kulek, ośnieżonych szyszek i orzechów. Masywne szklane maluchy po kremach przeistoczyły się w świeczniki za sprawą skrawków ryżowego papieru z motywem pokrytych śniegiem gałązek oraz zwojów naturalnego papierowego sznurka.
Oczywiście nie mogło również zabraknąć najbardziej tradycyjnej formy ozdób świątecznych, czyli bombek. Na sporych rozmiarów akrylowej kuli przycupnęły jeże, nieśmiało wychylające pyszczki spośród oprószonych śniegiem gałązek i listków. Mniejsza, styropianowa, obrosła sztywną, niczym szyszkowe łuski, papierową wariacją na temat tzw. bombek karczochowych. W najmniejszej, szklanej bańce zamieszkał zaś trójwymiarowy, ośnieżony skrawek lasu, widoczny przez okrągłe okienko.
Na prawdziwych i sztucznych choinkowych gałązkach, oprócz nicianych śnieżynek oraz drewnianych ażurowych ozdób, zawisło też parę oprószonych śniegiem szyszek i mlecznobiałych miniaturowych bombek. Na kilku z nich przysiadły papierowe jelonki, sarenki, wiewiórki i leśne ptaszki. A w kąciku przycupnął pewien skarpetkowy skrzat w czerwonej, filcowej czapeczce z pomponem, który cichutko dzwoni swym srebrzystym dzwoneczkiem i wraz ze mną życzy wszystkim gościom oraz sympatykom bloga pięknych, pogodnych i radosnych Świąt w atmosferze wyciszenia i wzajemnej życzliwości.
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: Boże Narodzenie, dekoracja wnętrz, ozdoby świąteczne, recykling