Lepiej późno…
… niż wcale, jak głosi stare porzekadło. Na szczęście świąteczny klimat jeszcze trwa. Za oknami zima, prawie jak z obrazka. Nadrabiam więc czym prędzej zaległości, spełniając tym samym swoją obietnicę, złożoną w poprzednim wpisie. Trochę nowych dziergadeł, garść staroci, a wszystko w bieli i złocie – taki był mój przepis na tegoroczną choinkę oraz świąteczny stół. Pod choinką, stawiane od lat, miniaturowe porcelanowe buciki, na pomyślność i obfitość dóbr. Na stole kołysząca się w ciepłym powietrzu bombka kryje w sobie mikrokosmos, pełen gwiazd i komet. Barokowe putto drzemie na posłaniu ze złotych paproci. A na rogach starego lnianego obrusa, u zbiegu wąskich mereżkowych „uliczek”, zawisły cztery duże niciane śnieżynki-gwiazdki. Oby te prawdziwe gwiazdki z nieba, niosące radość, pomyślność i spełnienie, sypały się przez cały nadchodzący rok! Czego sobie – i Wam oczywiście również – najserdeczniej życzę.
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz go polubić, skomentować i/lub polecić znajomym. Dziękuję!
Tagi: Boże Narodzenie, ozdoby świąteczne